Dobrze Świstak, że piszesz! Tak jak Szakal pisze, full szpej, bo się przyda
To chyba wszystko w temacie i do jutra!
"Gdy już przystroimy karabin niczym choinkę świąteczną, możemy ruszać w bój, gdyż na polu walki ASG lans, szpan i respekt to podstawa." - przeczytane gdzieś na forum WMASG
Trening zaliczam do udanych, pomimo, że było nas tylko 3, ale w tak małej grupie można wszystko dokładnie przećwiczyć Kto nie był niech żałuje Co do ostatniego punktu treningu można by go włączyć do naszego programu ćwiczeń, oczywiście, jeżeli ćwiczenia będą odbywały się na Paszteciarni
Cieszę się, że miłe urozmaicenie, aż tak Ci pod pasowało Powiem tylko tyle, że jest to dość męczące i trzeba to ulepszyć Osobiście lubię bardzo coś takiego i tu dopiero można siebie samego sprawdzić
"Gdy już przystroimy karabin niczym choinkę świąteczną, możemy ruszać w bój, gdyż na polu walki ASG lans, szpan i respekt to podstawa." - przeczytane gdzieś na forum WMASG
Dlaczego tylko trzech ? na liście było 4. Ja byłem na delegacji pod Choroszczą, zaliczam to do takich o wypadów ( trochę inne podejście co niektórych ludzi), nie pomijając faktu że na 6 zgonów, 3x zostałem zabity w plecy od swoich
Strzelanka "jebanka" tzn. walka o zdobycie wszystkich "flag" (w realu były to jakieś kołeczki fioletowe), każda ze stron miała swoją "bazę" i po 4 takie kołki.
Podział nie był zbyt równy gdyż panowie w Woodlandzie mieli lepszy sprzęt i doświadczenie, po mojej stronie ( wz.93, multicam i marpat) większość to osoby zaczynające, oczywiście przegraliśmy z kretesem Nie ma to jak ślepy Szakal z powodu parujących na potęgę okularów W tej rundzie 2x zginąłem od friendly-fire, czyhając na przeciwnika na flance i zaskakując go zostaliśmy zaskoczenie przez naszych, od tyłu, którzy wzięli nas z Kondziem za przeciwników( typ z *thc MR z Ostrowii).
Następną rundę rozegrano lekko mieszając składy, za wiele to nie dało, jedynie ja z kolega zostałem przeniesiony do panów w woodlandzie, z jednym z nich miałem ostrą wymianę zdań po tym jak zostałem przez niego dotkliwie postrzelony w niechronione kamizelką ramię ( jak się później okazało był żołnierzem WP z Białegostoku). Potem jakoś nastroje ostygły, dalsza moja walka skopiła się wokół obrony bazy. koło godziny 13.00 zwinęliśmy się do domu
Ogólnie osób było ~20, po walce jadąc z kolega i podsumowując spotkanie stwierdziliśmy że, strzelanie "samotnie" bez swoich stałych kompanów jest niezbyt efektywna, różnica w sposobie walki, komunikacji, brak znajomości terenu i co najważniejsze ludzi na których można polegać spycha takich pojedynczych outsiderów na II plan rozgrywki, gdyż stajemy się mniej wartościowi bojowo. Dlatego będę chciał abyśmy razem Legion z 8thc MR pojechali w dość sporej delegacji na strzelankę właśnie pod Białystok. Gdy już Yoogi zda swoje upragnione prawko